- Jasne ! - odpowiedziałam bez zastanowienia. Uśmiechnęłam się do Jamesa.
- Może chcesz zobaczyć resztę miejsc w watasze ? - zaproponowałam.
- Z miłą chęcią - odpowiedział samiec i wstał z ziemii. Rozglądnął się uważnie wokoło.
- Mógłbym wiedzieć, gdzie jestem ? - spytał ostrożnie nadal rozglądając się po kotlinie, w której staliśmy
- Jesteś w krainie zwanej Subterrą. Dokładniej w Górach Północnych. Na następny raz radzę ci się tu nie kręcić. Roi się tu od wielu niebezpiecznych stworzeń groźniejszych od smoka, którego parę godzin spotkałeś.
Kolejno przechodziliśmy przez kolejne tereny. Naglę James zatrzymał się przy rzece. Szedł za mną, więc obróciłam się do niego. Basior spoglądał w górę
- Co to ? - spytał patrząc na dwie olbrzymie kamienne wieże.
- To Przełęcz Orłów - wytłumaczyłam mu
- Nie, nie.. Chodzi mi o to co jest nad przełęczą ! - powiedział.
Wyczułam w jego głosie nutkę strachu więc spoglądnęłam nad wieże. Po chwili zobaczyłam olbrzymiego orła... który leciał prosto na nas !
Zerwała się do biegu. James dogonił mnie po sekundzie. Orzeł był coraz bliżej.
- Dlaczego tego nie zabijesz ?! - krzyknął biegnąć co sił w nogach.
- To boskie stworzenia. Ich nie da się zabić ! - odkrzyknęłam pędząc szybciej.
Nagle coś wyleciało zza drzew obok nas. Kątem oka zobaczyłam, że to biały kruk. Zwolniłam trochę i obróciłam głowę. James zrobił to samo. Kruk szybował coraz wyżej i był coraz większy. Po chwili dorównywał wielkością orła.
- Znowu coś czego nie da się zabić ? - spytał James. Uśmiechnęłam się i zatrzymałam. Basior zrobił to samo
- Nie, nie tym razem... To Favashi, mój kruk
James uniósł jedną brew pytająco.
- Potrafi rosnąć w nieskończoność. Powinien odstraszyć orła...
Z ulgą wróciliśmy na Południową Polanę.
- Dziś odpuścimy sobie chyba resztę zwiedzania - zaśmiał się James, a ja zaśmiałam się razem z nim
<James?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz