Razem z moim ptasim przyjacielem codziennie urządzamy sobie małe wyścigi po Lesie De'nuret, ale tym razem nasze plany troszeczkę się zmieniły. Tym razem postanowiłam urządzić wyścigu na otwartej przestrzeni, gdzie szanse będą wyrównane. Rzadko ścigałam się na otwartej przestrzeni, o wiele bardziej wolałam drzew i paprocie. Gdy doszliśmy na miejsce ustawiliśmy się.
-Dobrze Biały, startujemy na trzy. - powiedziałam i zaczęłam odliczać - Raz... dwa... trzy!!!!
Po starcie myślałam tylko aby biec. Kocham uczucie, kiedy w sprincie prawie nie dotykam łapami ziemi. Z tego zamyślenia wyrwały mnie nawoływania Białego. W ostatniej chwili zauważyłam, że wbiegam prosto w jakiegoś wilka.
-Bardzo przepraszam, nie zauważyłam cię. Czy coś ci się stało? - powiedziałam wstając. Szybko pomogłam wstać wilkowi, na którą niechcący wpadłam.
-Mogłabyś trochę więcej uważać. - odrzekł - Jestem Gold.
-Miło mi cię poznać. Jestem Narii, a to to jest Biały. - wskazałam na ptaka, który usiadł mi na grzbiecie.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz